O porażce z Elblągiem, pracy z trenerem mentalnym, grze w kadrze Macedonii i małych problemach z językiem polskim opowiada rozgrywająca, KPR-u Gminy Kobierzyce, Zorica Despodovska.
Jak oceniasz niedzielne spotkanie ze Startem Elbląg?
Moim zdaniem to był nasz najgorszy mecz w sezonie. Zagrałyśmy bardzo słabo i naszym obowiązkiem jest teraz wyciągnąć z tego wnioski. Nie możemy iść w tym kierunku i liczyć na medal.
Pierwsza połowa była zupełnie nieudana, ale po zmianie stron wyglądałyście już dużo pewniej.
Nie wyszłyśmy na parkiet z myślą, że będzie łatwo. Wręcz przeciwnie. Elbląg to dobry zespół, do składu wróciły zawodniczki, które wcześniej były kontuzjowane i wiedziałyśmy, że musimy naprawdę dużo z siebie dać, żeby wygrać. W pierwszej połowie nic nam nie wychodziło – miałyśmy problem z rzutami, obroną. Druga połowa była już inna, niemożliwe jest, żeby przez cały mecz nie szło. Lepiej prezentowałyśmy się w defensywie, zabrakło nam za to skuteczności. Poprawiłyśmy swoją grę, ale mimo wszystko było to za mało, żeby zdobyć komplet punktów w takim spotkaniu.
O wygranej zdecydowały rzuty karne. Ty wykonywałaś jeden z nich. O czym myślisz, stając w takiej sytuacji na linii siódmego metra?
W takich momentach wszystko rozgrywa się w psychice, niekoniecznie decydują umiejętności. Skupiam się na sobie i nie reaguję na prowokacje ze strony bramkarek. Przede wszystkim staram się uspokoić, być pewna siebie i rzucić mądrze. To nie jest czas na eksperymenty, trzeba być skoncentrowanym. Nie lubię takich końcówek, wolę, kiedy mecz rozstrzyga się w regulaminowym czasie gry. Jeśli jednak jest już taka sytuacja, to chcę być jedną z tych dziewczyn, które biorą na siebie ciężar.
Więcej pod linkiem: https://kprkobierzyce.pl/index.php/2021/04/01/zorica-despodovska-mysle-…
- Zaloguj się aby dodawać komentarze