To nie był mecz z gatunku tych, który będzie wspominany latami, ale zadanie zostało wykonane. W pojedynku 6. kolejki I ligi ŚKPR Świdnica pokonał na własnym parkiecie Lidera Swarzędz 33:31 (16:16) i było to już trzecie zwycięstwo w trzecim domowym występie w tym sezonie!
Zespół ze Swarzędza jest jednym z trójki beniaminków rozgrywek. Wprawdzie przegrał wszystkie swoje dotychczasowe mecze, ale do Świdnicy przyjechał z ambicją na pierwszą zdobycz. Podopieczni Krzysztofa Terebuna wytrzymali rolę faworyta i zainkasowali trzy punkty, ale nie było to spotkanie z gatunku lekkich łatwych i przyjemnych. Lider okazał się bardzo nieprzyjemnym i niewygodnym rywalem potrafiącym narzucić swój nieco chaotyczny styl gry. Całe spotkanie było bardzo szarpane, brakowało płynności, a sędziowie notorycznie przerywali grę gwizdkami i aż szesnastokrotnie karali „dwójkami” dla graczy obu drużyn! Mecz trwał w sumie ponad półtorej godziny, czyli dobry kwadrans dłużej niż zwykle...
ŚKPR niemal cały czas prowadził różnicą kilku trafień, ale nie zbudował przewagi, która odebrałaby gościom ochotę do walki i w efekcie wynik niemal do samego końca był sprawą otwartą. Ostatecznie jednak Szare Wilki wygrały zasłużenie. Najlepszymi zawodnikami zostali uznani: bramkarz ŚKPR-u, Volodymyr Shupyk oraz zdobywca aż 14 bramek dla Lidera, rozgrywający Filip Stachowiak.
Za tydzień w rozgrywkach I ligi będzie przerwa, ale ŚKPR rozegra zaległe spotkanie z ZEW-em Świebodzin. Mecz odbędzie się w w sobotę, 28 października o godzinie 15.00 w hali sportowo-widowiskowej im. Haliny Aszkiełowicz-Wojno.
ŚKPR Świdnica – Lider Swarzędz 33:31 (16:16)
ŚKPR: Shupyk, Mirga, Jabłoński – Zelek 4, Sz. Pedryc 4, Etel 4, Pęczar 4, P. Pedryc 4, Wołodkiewicz 3, Piróg 3, Galik 2, Czynszak 2, Bieryt 1, Szporko 1, Pierzak 1, Kochlewski
- Zaloguj się aby dodawać komentarze